Nikt poważnie nie ucierpiał w związku z ulewami na południu regionu
„Warto podkreślić, że nie mamy ofiar. Wprawdzie były osoby, które np. zostały odcięte przez wodę, ale te osoby zostały ewakuowane, jeśli wyraziły taką potrzebę. Nikt fizycznie nie ucierpiał” – powiedział Wójcik.
Zastępca Komendanta Wojewódzkiego PSP st. bryg. Damian Legierski doprecyzował, że w Żywcu drzewo przewróciło się na autobus, którym podróżowało 30 osób. Trzem z nich udzielono pomocy, ale nie wymagały hospitalizacji.
Według służb wojewody i strażaków w bardzo krótkim czasie w Bielsku-Białej i w okolicach spadło od 100 do 150 litrów wody na metr kwadratowy. Ostatnim razem tak intensywne opady w regionie notowano w 1972 r.
Strażacy na terenie Bielska-Białej i powiatów bielskiego i cieszyńskiego interweniowali 1250 razy. Po godz. 14.00 prowadzili już zaledwie około 50 interwencji, co oznacza, że sytuacja się ustabilizowała. Zastępca Komendanta Wojewódzkiego PSP poinformował, że w związku z tym służby przechodzą do fazy usuwania skutków kataklizmu.
„Obserwujemy sytuację na radarach polskich i czeskich. Wygląda na to, że sytuacja jest już opanowana, a rokowania są dobre (…) Uważamy, że w najbliższej perspektywie nie będzie takich opadów (…) Pozostaje nam odpompowywanie wody” - powiedział wojewoda.
Dodał, że alarm powodziowy utrzymano w Bielsku-Białej i w trzech gminach pow. bielskiego: Wilamowicach, Czechowicach-Dziedzicach i w Jasienicy.
Wcześniej – wraz z ogłoszeniem alarmu powodziowego – przygotowano drogi ewakuacji, ale nie zaszła potrzebach, aby z nich skorzystać. Spośród około stu placówek oświatowych w Bielsku-Białej pięć tymczasowo wyłączono z użytkowania. Szpitale i inne obiekty publiczne działają bez utrudnień.(PAP)
Autor: Patryk Osadnik
pato/ joz/